Jak spotkaliśmy Bieszczadzkie Anioły i nie tylko
Wstaliśmy wczesnym rankiem, przygotowali termos kawy z kardamonem i wyruszyliśmy w kierunku Ustrzyk Górnych. Poranek nie zapowiadał niczego dobrego - mgły gęsto spowiły miasto i dopiero po drugiej stronie "góry Rogowskiej" okazał się że jest nadzieja na piękny dzień - słońce mocno świeciło, tak jakbyśmy znaleźli się w zupełnie innym miejscu, ujechaliśmy maksymalnie 15 km od domu, gdzie o 8 rano wciąż królowała ciemność.
Minęliśmy Duklę i w Tylawie odbiliśmy w ulubioną drogę nr 897 prowadzącą do Komańczy i dalej do Cisnej, Wetliny i Ustrzyk Górnych. To fantastyczna droga, zwłaszcza teraz kiedy w wielu miejscach położono nowy asfalt. Prawie zerowy ruch o tej porze, promienie słońca przebijające się przez białe od szronu drzewa i bajkowe mgły w dolinach - to wszystko sprawiło, że jechało się naprawdę fantastycznie.
Po szybkiej kawie w Ustrzykach jeden samochód zostawiliśmy na parkingu, a drugim dostaliśmy się do pobliskich Pszczelin, gdzie zaczyna się niebieski szlak w tzw. Widełkach, który prowadzi przez Bukowe Berdo, Przełęcz Goprowską i w Przełęczy pod Tarnicą zwija z powrotem w kierunku Ustrzyk Górnych. Po drodze można wyskoczyć również na Tarnicę, ale z braku czasu i częściowo siły tym razem nie udało nam się zrealizować. Poza tym i tak na Przełęcz pod Tarnicą dotarliśmy już po zachodzie słońca więc nie wchodzenie na Tarnicę nie miało zupełnie sensu.
Przy chatce na skraju lasu spotkaliśmy coś, co nas zupełnie zaskoczyło - porzuconą przyczepkę z wielką butlą. W trakcie spożywania kanapek popijanych pachnącą kawą zastanawialiśmy skąd się ona wzięła w tak odludnym miejscu. Mniej więcej w połowie drugiej kanapki wszystko się wyjaśniło, kiedy pojawiło się dwóch miłych panów na quadzie. Okazało się, że cały sprzęt który przywieźli ze sobą, a było tego sporo, miał pomóc w impregnacji chatki, a to coś na przyczepce to kompresor :)
W Bieszczadach można spotkać wiele aniołów, które na co dzień opiekują się tą krainą, oraz takie, które przybywają w to miejsce z różnych stron tylko na chwilę. Mam tu na myśli nie tylko niebiańskie Anioły, ale przede wszystkim ludzi, którzy tutaj żyją oraz tych którzy odwiedzają to miejsce. Są to wyjątkowe osoby o dużym sercu, które z pełną powagą można nazwać aniołami. Myślę, że każdy kto był w tych stronach choć raz bez problemu się ze mną zgodzi :).
My oprócz tych ludzkich aniołów spotkaliśmy też te niebiańskie i udało nam się nawet zrobić im kilka zdjęć ;)
Bieszczady to również wg legend zapomniana kraina zamieszkiwana przez Biesy i Czady - diabły, zesłane tutaj do czynienia dobra i zła, tak żeby panowała równowaga :). Pełna legenda powstania Bieszczadów została opisana w książce Andrzeja Potockiego pt. "Księga legend i opowieści bieszczadzkich":
"Na początku na tym skrawku ziemi zapomnianym przez Boga, tylko diabły harcowały. Awantury, rozboje i gwałty czyniły między sobą. Nie były to jakieś diabły szczególne, ot zwyczajne rogate i włochate pospólstwo. Ich mnogość powodowała, że ludzie nie chcieli się na tym terenie za żadne skarby osiedlać. Wydawało się, iż ta część Karpat na zawsze pozostanie diablo bezludna. Nawet nazwy swojej wtedy nie miała, bo niby jak nazwać taką diablą krainę?"
"Wtedy zagrały Biesy z Czadami w orła i reszkę. Wyszło im, że biesy będą od złego, a czady od dobrego. I natychmiast wróciła normalność do tej krainy, a wraz z nią przybyli ludzie. Nie od razu, ale powoli zaczęli zasiedlać coraz to nowe doliny nad rzekami i potokami, a potem poszli nawet w góry, pod samymi połoninami zakładali wsie.
Jedni przybywali tu z Małopolski, inni z Rusi, a jeszcze inni z Wołoszy, ze Słowacji i od Madziarów. Tak się tu wymieszali, wykotłowali, że teraz nie poznasz kto stąd – bo każdy jest stąd. A Biesy i Czady? No cóż, robią od kilkudziesięciu wieków swoją zwykła diablo-anielską robotę, raz lepiej, raz gorzej, bo przecież nie sposób wszystkim ludziom dogodzić…"
Nam udało się spotkać jednego Czada, czyli diabła od dobrej roboty :)
Schodząc z Bukowe Berdo udało nam się podziwiać cudowny zachód słońca, po którym nastał mrok i prawdziwa bieszczadzka ciemność - ponoć już jedno z niewielu miejsc w Polsce gdzie można doświadczyć prawdziwej ciemności. Jak ktoś lubi podziwiać uroki gwiazd to tylko w Bieszczady :)
Opinie
Dodanych opinii: 0
Dodaj pierwszą opinię 🙂
Dodaj opinię